niedziela, 30 października 2011

Co się wydarzyło dzisiejszej nocy?

Jaki układ gwiazd i planet przyświecał pewnemu ognisku? Kto doznał iluminacji? Czego eliminacja nastąpiła? Zrzućmy skóry i zacznijmy wszystko na czysto. Chrzest ognia.

wtorek, 25 października 2011

Mam oczy i dłonie

I niewiele poza tym. Bóg, o ile istnieje, choć uważam, że nie, wystawia mnie na ciężkie próby. Hartuje moje serce, by było dzielne i twarde jak diament. Szlifuje ten kryształ we wszystkie możliwe fasety. 


Nie przeczę - potykam się. Często się chwieję.


Ale ostatnimi czasy, mimo przeszkód, staram się iść. Z rękami w kieszeniach, ze wzrokiem wbitym w niebo. W korony drzew. Albo w horyzont.


Wydrążyłam swoje serce łyżeczką jak grejpfruta. Zrobiłam to po to, by było czyste i nowe. Jest puste, by można je było od nowa napełnić. 


Od nowa.




czwartek, 20 października 2011

Kultura wizualna

Godzina 10, październikowy czwartek. Wykładowca tokuje pod tablicą, w końcu ilustrując swoje wywody rysuje pisakiem dwa kółka, dwa trójkąty i łuk.
WYKŁADOWCA:
Co to jest?
STUDENCI (chóralnie):
Kot.
WYKŁADOWCA:
A po czym to poznajecie?
GŁOS Z OSTATNIEGO RZĘDU (z przekonaniem):
Bo ma uszy.


Gdybym straciła słuch, mowę, smak i węch, a zostałyby mi tylko sprawne oczy, miałabym jeszcze po co żyć. Linie, barwy, cienie, światło, bryła, kontur, ornament, terpentyna, perspektywa, proporcje, impast, laserunek, fiksatywa, przesłona, grafit, piksele, kompozycja, werniks, ekspozycja, głębia, szrafura, wielość w jedności i jedność w wielości. 


Byt i jego symbol. A ja jako medium. 
  

Dokumentacja piękna boskiego stworzenia. 


I kot w stanie czystym. 

piątek, 14 października 2011

Jak dobrze, że nie jestem materialistką...

...tylko snobką intelektualną. Pogardzam nienawistnie głupszymi od siebie, ale nigdy nie dbam o ich stan majątkowy. Dobrze, że dobra doczesne nie wywołują we mnie pożądania, bo bieda przyciska mnie ostatnio potwornie.

Do kurwy nędzy.




Zdjęcia ilustrują lepsze czasy.