Grzebię w starych, kalekich plikach tekstowych.
Zanurzam rękę aż po przegub, jak w odkrytej bezwstydnie ściekowej kratce.
Jechałam sobie dzisiaj autobusem i płakałam. Nie byłoby to takie straszne, gdyby naprzeciwko nie siedział chłopak, może licealista, który bardzo się wiercił, rozkładając nogi w bezradnym geście, bo nie wiedział, co ze sobą począć w tej nagle intymnej sytuacji.
Nagle bardzo wstydzę się pisania prawdy na tajemnym swoim blogu publicznym. Wstydzę się, że przeżywam załamanie nerwowe w samym środku astronomicznego lata i nie mam żadnych możliwości ratunku.
Serdecznie państwa przepraszam.
"Wstydzę się, że przeżywam załamanie nerwowe w samym środku astronomicznego lata i nie mam żadnych możliwości ratunku."
OdpowiedzUsuńGenialne zdanie. Genialne. Nie wiem, kim jesteś, ale wrócę tu, o tak.