wtorek, 23 sierpnia 2011

Matka mówi

Koniec świata jest bliski: kupiłam sportowe obuwie sportowej firmy w prawdziwym sportowym sklepie. Paraduję przed lustrem w nowych adidasach, wpada  na wpół nagi, zmachany seriami pompek brat, ogląda z uznaniem moje nowe rękawiczki na rower, grzebie w lodówce w poszukiwaniu tuńczyka (białko! białko!), matka miesza z rezygnacją w garnku i mówi: "Czy wy oszaleliście z tym sportem? Czuję się jak na jakimś zgrupowaniu!"

Ona nie nadąża. A nam się chce. To jest to, co najważniejsze: nam się chce. Zmiany są dobre, zmiany pociągają zmiany, a ruch napędza wszystko. 

Coś, co jest w ruchu, nie może zamarznąć. Ruszajcie się więc, nie zatrzymujcie się.








  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz