Od kilku dni wiatr szarpie gałęziami za oknem. Ktoś kiedyś odsunął firanki, okno otworzył na oścież, usiadł na parapecie i zapalił. "Ładny widok" - powiedział, patrząc na obrośnięte dzikim winem ogrodzenia i trawniki, kwitnące dalie, przekwitłe bzy, trujące konwalie, żółtawe cyprysy. Po tej wizycie zdjęłam zasłony, jest więcej światła, gdyby ktoś zajrzał wieczorem, to teraz może zobaczyć moje puste biurko.
Zaczęłam wakacje. Mieszkanie pustoszeje, ale przyjdzie ktoś inny. Czy zawsze tak jest, że gdy ktoś znika, pojawia się ktoś nowy? W warzywniaku podnieca mnie widok. Pod szafką czekają nowe buty do biegania. Chcę uciec na wolność!
Witaj, wesoła przygodo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz