piątek, 15 czerwca 2012

Skórka ważniejsza od pestki

Ładna skórka - myślałam wściekle przewracając się z boku na bok zaraz o poranku. Nocą z zupełnie retro wypiekami na twarzy czytałam książkę, której sens rano wydawał mi się zbrodniczy. Była to książka o tym, że tylko potwornie piękne kobiety zasługują i dostają potwornie piękną miłość, a i są przy tym zdolne mimo swojego potwornego egoizmu do potwornych poświęceń. Całkowicie kłamliwa fabuła. W książce tej kobiety brzydkie, chore i bezbarwne cierpiały straszliwe upokorzenia dla miłości, bez miłości, gwałty, zdrady, poniżenia i bicie. A pięknej kobiecie świat padał do nóg, łącznie z autorką. Nie.

Napiszcie choć raz książkę o brzydkiej kobiecie, dla której ktoś oszalał.

Marszczę ze złością swoją klasycznie brzydką twarz. Moje nieregularne rysy są doskonałe w swej nieładności. Jestem brzydka i wyjątkowa jak dziwaczny ptak. Moja brzydota jest dla koneserów, dla znawców, dla smakoszy. Być po prostu piękną to nie jest sztuka, proszę państwa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz