Tuż przed oknem mojego pokoju, z nieokreślonej przestrzeni niebieskiej, zwisa brudnobiała smętna taśma wycinana w drobne ząbki. Jej na wietrze bujanie jest trochę drażniące, bo niszczy mój idealny widok na śniegowo zachmurzone niebo. Niechlujność tej taśmy generuje we mnie niepochlebne myśli wobec sąsiadów z góry, o których wiem niewiele, ale zebrane informacje nie świadczą na korzyść. Zaczęłam się zastanawiać, jakim ja jestem sąsiadem dla wszystkich żyjących w tym bloku od dekad (wieków) staruszków. Może przyzwyczaili się już do mojej studenckiej obecności. Czasem tylko zdarza mi się wracać nocą do mieszkania na kolanach, ale naprawdę sporadycznie. Więcej grzechów nie pamiętam, może z powodu mojej bardzo kiepskiej pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz