Przebieram palcami włosy jak paciorki.
Co ze mnie zapamiętacie?
Ostatnio zapisałam w Czarnym Zeszycie mój testament. Będę go przenosić do kolejnych tomów, żeby w razie wypadku - śmiertelnego - można było łatwo odnaleźć moje ostatnie trzy wole.
Kiedy biorę włosy w dłonie, odsłania się przeźroczysta tafla skóry, pod powierzchnią włosów - nienaruszona toń łysiutkiej bieli. Tak krucha.
Dziś o zachodzie słońca rwałam czerwone porzeczki z powalonego ich ciężarem krzaka. Gałęzie omiatały błoto niemal pieszczotliwie, a mnie wypełniał kolosalny, lodowaty lęk, że nigdy w całym wielkim świecie nie będzie dla mnie nigdzie miejsca.
Nie będzie po mnie najmniejszego śladu. Niczym nawet nie zadrasnęłam idealnie równej powierzchni bytu. Nie pozostawię po sobie ani dziecka, ani dzieła - zniknę bez najmniejszego dźwięku i nikt nigdy za mną nie zatęskni.
Mam 25 lat i powoli dryfuję w stronę końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz