poniedziałek, 28 marca 2016

She Comes To Me In Dreams

Kiedyś może się okazać, że ten cybernotatnik jest moim najcenniejszym dokumentem.

Wertując dzisiaj karty internetu zupełnie przez przypadek wpadłam (jak zderzenie w drzwiach) na zapiski czyjejś drogi. Momentami zbieżnej. Na przestrzeni lat rozciągniętej podobnie jak moja, moja tylko tkana z słów ciaśniej, gęściej. Ale wystarczyło. Kierunek jakby wspólny: u-po-rząd-kuj się. Zostaw rzeczy. Zostaw ludzi! Zarzuć plecak i wyrusz na wędrówkę w głąb i w przestrzeń.


O ja, chłopaku!




Kiedyś rozpoznałam Śnieżkę na zdjęciu jak starą znajomą i S. zapytał zniecierpliwiony, z niedowierzeniem:
- Naprawdę byłaś w tych wszystkich wioskach?






A byłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz